slide 1

Ustrój oświaty

Roman Klimczyk włącz .

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Obywatelski, oddolny system oświaty
(reforma systemu edukacji)

Sytuacja obecna:

„Główne założenie, na którym wszystko to jest oparte, mianowicie, że dobrą pracę można znaleźć przykładając się do podstawowych przedmiotów, a nie do tego, co prawdziwie interesuje ucznia, jest dziś kompletnie nieaktualne. Nikt nie potrafi dziś przewidzieć, jak wyglądać będzie świat za 5 lat (…) i wszystko wskazuje na to, że jedynym sposobem, żeby przygotować dzieci do życia w tym świecie jest pomóc im rozwinąć swoje naturalne zdolności i talenty” (Ken Robinson).

W dzisiejszym świecie toczy się walka o świadomość społeczeństw. Świadomość ta jest, bowiem, poddawana obróbce psychologicznej, manipulacjom, lobbingom i grze interesów. Wojna o świadomość, o swoisty rząd dusz, zadecyduje o kierunku rozwoju naszej cywilizacji, naszego kraju, naszego losu. Świadomość jest efektem wielu czynników, ale dwa systemy są tu najistotniejsze: system edukacji oraz media informacyjne (dezinformacyjne). Edukacja jest bardzo ważna, ponieważ „uzbraja”– albo nie – młodego człowieka w fundament myślenia, w narzędzia poznawcze i w umiejętność rozróżniania, wartościowania i samodzielnego decydowania. Edukacja dotyczy wszystkich i wszystkiego, jest obecna przez całe życie, daje możliwości rozwoju, samospełnienia, osiągnięć zawodowych i osobistych. Jest kołem zamachowym przyszłego rozwoju. Kanclerz Jan Zamoyski mówił: „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie.”

Trzeba patrzeć wprzód, szukać nowych możliwości, a nie pozwolić blokować postęp i demokrację rozmaitym lobbystom „starych przemysłów” – jak choćby blokowanie postępu w dziedzinie motoryzacji (silniki wodorowe, elektryczne itd.) przez lobby samochodowo-paliwowe. Dziś uczymy młodych ludzi patrzenia wstecz, uczymy schematów historii, a nie myślenia historycznego wprzód, kreatywnego rozwiązywania problemów i zadań stojących przed społeczeństwem.

Z edukacją jest bardzo źle. Uczniowie i studenci nudzą się w szkole, niewiele z niej wynoszą, traktują ją jako zło konieczne.

Jest źle systemowo. System niszczy nauczycieli, obciąża ich biurokracją, bzdurnymi obowiązkami, funkcjonariusze systemu to często ludzie z klucza partyjnego, kolesiowego, a nie z powołania i selekcji merytorycznej. Struktura jest przestarzała, podział na tyle etapów edukacji nieefektywny – większość dziś krytykuje utworzenie gimnazjów w takim kształcie jak obecny. Kuratoria to kosztowne struktury, w których nie wiadomo, co robi tyle osób. System edukacji jest – jak było to w komunizmie – pasem transmisyjnym państwa lub innych struktur, zamiast zbiorem placówek oświatowych wynikających z dążeń, aspiracji i możliwości obywateli.

Jest źle finansowo. Jakby komuś specjalnie zależało, aby oświata była niedoinwestowana. Trwa dalej, jak było w PRL, finansowa selekcja negatywna nauczycieli. Ludzie, którzy mają edukować nasze młode pokolenie, zarabiają połowę średniej, a w najlepszym wypadku około średniej krajowej. To jest po prostu skandal! Miliardy idą na fantasmagorie typu misje w Afganistanie czy Iraku, aby się przypodobać zachodnim tzw. sojusznikom; na rozbudowę niepotrzebnej armii urzędniczej, a oświata dostaje po prostu ochłapy. W wielu szkołach brakuje pieniędzy na remont budynku, na sprzęt, na komputery, na pomoce naukowe. Uprawiana jest – dzięki zaangażowaniu nauczycieli i rodziców – partyzantka, czyli łata się dziury składkami na tzw. Komitet Rodzicielski, załatwia się „cegiełki” lub sponsora, albo nauczyciele i rodzice robią coś społecznie – coś, co powinno być sfinansowane przez „system”.

Jest źle programowo. Programy są przestarzałe, niedopasowane do wymogów współczesności, niepraktyczne – wymyślają je urzędnicy nie mający często wiele pojęcia o rozwoju gospodarczym i technologicznym, o lokalnych potrzebach danej społeczności. Programy są sztywne, scentralizowane, słabe metodologicznie, przeładowane, a nade wszystko – wciąż hołdujące przestarzałej filozofii wtłaczania wiedzy, zamiast uczenia myślenia, kreatywności, dyskutowania, selekcji i analizy informacji itp.

Jest źle kadrowo. Poprzez mizerię finansową, zbiurokratyzowanie i fatalne perspektywy satysfakcjonującej kariery zawodowej, młodzi ludzie nie garną się do zawodu nauczyciela. Zawód ten jest zbyt sfeminizowany. Kto ma okazję iść do biznesu, założyć własną firmę, a nawet iść do administracji państwowej, w której praca jest spokojniejsza niż w szkole, nie pójdzie do szkoły. Dlatego właśnie duża część nauczycieli to kadra „z przymusu”, która nie ma innych możliwości – w końcu lepsza praca w szkole niż żadna. Ogromna większość nauczycieli nie ma doświadczenia praktycznego – biznesowego, menedżerskiego, nie zna rzeczywistości ekonomicznej, produkcyjnej, finansowej. To teoretycy. Przykładem jest przedmiot „przedsiębiorczość”, do którego dyrektorzy szkół wyznaczali na siłę nauczycieli nie mających o tym pojęcia.

Jest źle metodologicznie. Pokutują stare formy nauczania „ex catedra”. Nauczyciel, zestresowany koniecznością „realizowania programu” i rozmaitymi innymi okolicznościami, boi się eksperymentować, chce mieć „święty spokój” i zmieścić się w czasie z materiałem, sprawdzaniem wiedzy i wszelkimi innymi powinnościami. Relacje nauczycieli z uczniami są przez to formalne, sztywne, zdystansowane, a to nie służy współpracy i dobrej dydaktyce.

Gdy system wymusza na wszystkich uczniach realizowanie tego samego programu, z natury rzeczy na każdym przedmiocie znajdzie się grupka mniej zainteresowanych. To powoduje dodatkowe napięcia, uciszanie, cała przyjemność uczenia i uczenia się znika. Już samo ustawienie ławek w stylu „katedra i ławki słuchaczy” powoduje szablonowe nastawienie obu stron do metod pracy.

Dominuje praca „całą klasą” lub indywidualnie. Za mało jest pracy w zespołach kilkuosobowych, klasy są do tego nieprzystosowane. Prawie nie ma nauczania projektowego – od postawienia pytania czy problemu, do rozwiązania, opracowania, uzasadnienia. Za mało jest dyskusji, za mało interakcyjnych form.

Obecny system edukacji jest bardzo kosztowny – i dla obywatela, i dla państwa. Jego efektywność jest niska – nie spotkaliśmy szacunków, ile kosztuje łącznie 16 lat edukowania młodego człowieka od przedszkola do matury, ale gdyby przyjąć tylko 800 złotych miesięcznie na osobę, to jest to 9600 złotych rocznie, czyli około 154 tysiące złotych przez 16 lat, jednak rozciągnięte na 16 lat daje to kwotę realną około ćwierć miliona złotych – do matury, bez studiów. A potem ponad połowa tych ludzi albo dalej się uczy, czyli pociąga za sobą dalsze koszty, albo jest bezrobotna, albo emigruje.

Do tego trzeba jeszcze dodać efektywność samego nauczania, na którą ludzie biznesu regularnie się skarżą. Następnie dodajmy koszty czasu – 16 lub 21 lat spędzonych w ławach szkolnych. Bilans katastrofalny, a efekt: zblazowani, znudzeni i mało przedsiębiorczy młodzi ludzie na starcie kariery zawodowej.

System edukacji wciąż jest skonstruowany pod potrzeby korporacji i przemysłu, jak sto lat temu, w epoce kapitalizmu przemysłowego przełomu XIX i XX wieku. Wypuszcza ludzi napakowanych wiedzą, mało kreatywnych, wąsko wyedukowanych „w swojej specjalności”, nie nastawionych na rozwój, lecz na pracę odtwórczą pod czyimś kierownictwem.

„Kształcimy się, żeby dostać dobrą pracę. W szkole uczą nas, jak pracować dla bogatych, kupować w ich sklepach, pożyczać pieniądze w ich bankach, wkładać pieniądze w ich biznesy poprzez fundusze inwestycyjne i emerytalne (…) Wielu ludziom nie podoba się myśl, że system edukacji ma ich złapać w sieć – sieć spisku bogatych. Ani myśl, że bogaci zmanipulowali nasz system edukacji.” (Robert Kiyosaki “Spisek bogatych”)

 „Celem fundacji General Education Board [założonej w 1903 r – przyp. KoRReUs] było wykorzystanie siły pieniądza nie po to, aby podnieść poziom edukacji w Ameryce, jak powszechnie w tym czasie wierzono, ale aby wpłynąć na kierunek tej edukacji. (…) Jej celem było wykorzystanie szkoły do nauczenia ludzi pasywnego nastawienia i uległości wobec rządzących. Jej celem było – i jest – ukształtowanie obywateli, którzy są dość wykształceni, aby pod nadzorem wydajnie wykonywać swoją pracę, ale nie dość, by kwestionować autorytet władzy bądź dążyć do przekroczenia granicy własnej klasy. Dostęp do prawdziwej edukacji miał zostać ograniczony do synów i córek elity. A pozostali – najlepiej powinni zostać wykwalifikowanymi robotnikami bez żadnych szczególnych aspiracji oprócz chęci cieszenia się życiem.” (G.Edward Griffin cytowany przez Kiyosakiego w „Spisku bogatych”)

Czemu ma służyć edukacja?

Szkoła powinna uczyć i rozwijać:

  • Umiejętności krytycznego i kreatywnego myślenia,
  • Umiejętności komunikacyjnych, prezentacyjnych i wysławiania się,
  • Umiejętności wyszukiwania i analizy danych oraz ich kojarzenia,
  • Umiejętności pracy zespołowej i kierowania zespołem,
  • Umiejętności świadomego poruszania się w sferze finansów,
  • Podstawy przedsiębiorczości, samodzielności i samoorganizacji,
  • Postawy obywatelskie, pro-demokratyczne, pro-państwowe i odwagę cywilną,
  • Zdrowy tryb życia i odżywiania się oraz dbanie o środowisko,
  • Odkrywanie własnych talentów i podążanie za nimi.

 Propozycje zmian:

A. Pluralizm programowy,
B. Bon oświatowy i zrównanie statusu wszystkich szkół,
C. Edukacja ustawiczna,
D. Likwidacja kuratoriów,
E. Praktyczne egzaminy zamiast testów,
F. Promowanie osiągnięć w jednej dziedzinie zamiast kultu średniej,
G. Nauczanie projektowe, uczenie myślenia, dyskutowania i pracy zespołowej

Ad A. Pluralizm programowy

System edukacji jest groźnie upaństwowiony – państwo narzuca odgórnie programy, sposób finansowania, doboru kadr, organizację nauczania. Tymczasem to lokalne społeczności, obywatele, rodzice, powinni decydować o swojej szkole, programach, powiązaniach treści nauczania z potrzebami miejscowości, gminy czy regionu.

Państwo powinno się wycofać i pełnić rolę mecenasa dla praworządnych i wartościowych inicjatyw obywatelskich, gminnych czy miejskich, dla szkół autorskich, profilowanych, próbujących zaimplementować uznane idee pedagogiczne, choćby Korczaka czy Montessoriego. Powinniśmy mieć wolność i możliwości do pozytywnego eksperymentowania. Wreszcie oddolna, obywatelska organizacja edukacji to element budowania autentycznej demokracji.

Nauka przez zabawę, nauka przez grę, nauka przez wyczyn i nauka przez służbę. To nic innego jak pedagogika baden-powellowska, skautowa, tak dobrze sprawdzona w XX wieku.

Autorskie szkoły, klasy, programy – kiedyś to istniało, ale dziwnie wyparowało. Taki autorski program dla klasy może napisać grupa rodziców, nauczyciel, jakieś stowarzyszenie – bo jest grupa, która chce i się tym interesuje, bo to obywatele oddolnie powinni decydować jak i czego będą się uczyć ich dzieci.

Ad B. Bon oświatowy i zrównanie statusu wszystkich szkół

System finansowania edukacji będzie polegał na tym, że pieniądz powinien iść za uczniem oraz za osiągnięciami. Finansowanie idące za uczniem, studentem i efektami da ogromne oszczędności. To przecież z naszych, podatników, pieniędzy jest finansowana edukacja. Powinniśmy mieć większy wpływ na jej finansowanie oraz powinno to być całkowicie przejrzyste.

Wszystkie szkoły zarejestrowane i spełniające konkretne wymagania kadrowe oraz lokalowe powinny mieć takie same szanse, bez względu na to, kto jest organem założycielskim.

Temu będzie służył bon oświatowy oraz jednolity status szkoły publicznej, czyli spełniającej wymienione wymagania i otwartej na przyjęcie każdego ucznia. Będą tym samym stworzone ramy, w których rozwijać się będzie „wolny rynek” instytucji edukacyjnych, programów i koncepcji. Oczywiście, szkoła ustawowo zabezpieczona będzie przed prywatnymi zakusami generowania zysku.

Ad C. Edukacja ustawiczna

Edukacja przez całe życie – wciąż trzeba się dokształcać, bo świat się zmienia i jest ciekawy! Dziś edukacja nie kończy się na maturze czy egzaminie magisterskim.

Dlatego trzeba stworzyć system dokształcania się aż do wieku emerytalnego, polegający na przeplataniu okresów pracy i kształcenia się – na początku, np. po gimnazjum, okresy pracy byłyby krótkie a dokształcania dłuższe, za czasem zaś okresy pracy by się wydłużały, a dokształcania skracały. Takie przeplatanie trwałoby np. do wieku ok. 55 lat.

Ad D. Likwidacja kuratoriów i podniesienie statusu nauczycieli

Potrzebne jest pilne podniesienie wynagrodzeń nauczycieli i równoczesne zmniejszenie aparatu biurokratycznego. Zlikwidowanie kuratoriów uwolni fundusze na podwyżki i dofinansowanie oświaty. Niezależnie od tego należy zwiększyć nakłady w budżecie państwa na edukację.

Zawód nauczyciela powinien odzyskać dawny status i autorytet. Zarówno w wymiarze wynagrodzeń, jak i w wymiarze społecznym. Dlatego postulujemy wprowadzenie obywatelskiej profesury, tzn. tytułu profesora szkolnego nadawanego przez lokalną społeczność – to cecha prawdziwie autonomicznych uczelni i szkół, to odblokowanie kolejnych barier w rozwoju i edukacji. Lokalne społeczności i zawodowe środowiska wiedzą dużo lepiej niż centralni urzędnicy, kto zasługuje na profesurę lub inny  tytuł.

Ad E. Praktyczne egzaminy zamiast testów

Rozpanoszył się ogłupiający system testów, wprowadzanych w miejsce prawdziwych zadań egzaminacyjnych. Absolwenci, którzy zdali dobrze testy, w praktycznym działaniu często nie potrafią sobie poradzić.

Proponujemy docenianie mądrości, wykorzystania rozumu, umiejętności rozwiązywania zadań i problemów, zaangażowania, odkryć, inicjatywy – zamiast ocen z testów! Testy ogłupiają.

Zamiast nich powinny być zadania, projekty, praktyczne sprawdziany umiejętności,  prace na zaliczenie – prace artystyczne, literackie, muzyczne, techniczne, fotograficzne, informatyczne, społeczne, dosłownie wszelkie, które wynikają z programu nauki i postulatu praktyczności.

Ad F. Promowanie osiągnięć w jednej dziedzinie zamiast kultu średniej

Należy odejść od filozofii „średniej ocen” na rzecz promowania talentów, zainteresowań, inicjatywy, osiągnięć i współpracy. Nieszczęsna filozofia „średniej ocen” wiąże się z unifikowaniem, „urawniłowką” i masówką. System taki nie odzwierciedla i nie promuje talentów, predyspozycji uczniów i studentów, nie rozwija zainteresowań i zdolności, lecz każe zajmować się wszystkim jednakowo, nie pozostawiając czasu na własne pasje.

Średnia ocen, tak mocno podkreślana, nie daje prawie żadnej informacji o uczniu, poza tym, w jakim stopniu dopasował się do bezmyślnego systemu „średniactwa”. Punktowana jest głównie średnia – zamiast wybitnych osiągnięć w pojedynczych dyscyplinach (przedmiotach), konkursach i projektach, łącznie z działalnością samorządową, społeczną i w spółdzielniach uczniowskich.

Rozwój talentów – zdobycie Mont Everestu jest wielokrotnie cenniejsze niż średnia 5 z wszystkich ocen! Zatem koniec ze średnimi ocen! Punktujmy osiągnięcia, odkrycia, wynalazki, innowacje, inicjatywę, zaangażowanie i efekty!

Ad G. Nauczanie projektowe, myślenia, dyskutowania i pracy zespołowej

Trzeba wspierać inicjatywy dzieci – zarówno indywidualne, jak i samorządu uczniowskiego -, tworzyć koła zainteresowań, nie może dalej trwać unifikacja nauczania niezależnie od miejsca i środowiska, od zainteresowań uczniów, potrzeb lokalnej społeczności, możliwości terenowych, wsparcia środowiska rodziców.

Trzeba stworzyć przestrzeń dla indywidualnej ekspresji, zainteresowań, talentów, potrzeb; likwidować przeładowanie programowe i przewidzieć czas na dyskusję, na refleksję, na własną (indywidualną bądź zespołową) pracę ucznia i studenta.

Koniecznie należy propagować nowoczesne formy dydaktyczne; zamiast nauczania ex catedra wprowadzić nauczanie poglądowe, praktyczne „dotknięcie” problemu przez uczniów, samodzielne rozwiązywanie zagadnień. Szkoła skupia się wciąż zbyt mocno na przekazywaniu wiedzy, podczas, gdy jest ona dziś łatwo dostępna.

Szkoła nie uczy praktycznych umiejętności życiowych, a powinna przygotować absolwenta do dobrej, skutecznej komunikacji, prowadzenia prezentacji, rozmowy i narady, analizowania informacji, tworzenia i zarządzania budżetem, zakładania firmy, bycia świadomym obywatelem, pracy zespołowej, posługiwania się narzędziami informatycznymi itd.

Szkoła powinna uczyć logiki (logicznego myślenia), retoryki (ładnego, zrozumiałego przemawiania), planowania i zarządzania (czasem, projektem), pierwszej pomocy, zaradności, odwagi cywilnej, etyki i odpowiedzialności.

Należy zmienić sposób kształcenia i przygotowywania nauczycieli oraz przedefiniować ich rolę w kierunku animatorów, mentorów, tutorów, katalizatorów procesu edukacyjnego. Rola nauczyciela zdecydowanie przeistaczać się ma z dostarczyciela wiedzy w mentora, opiekuna, doradcę i organizatora procesu uczenia się.

Mentor, tutor, coach, promotor – taka jest prawdziwa rola nauczyciela w trzecim tysiącleciu naszej ery. To nie pan i władca, sędzia i egzekutor, lecz przyjaciel, dający rady, wsparcie, inspiracje, zadający trudne i ważne pytania!

Indywidualizacja – tak jak w handlu postępuje tzw. customizacja, czyli dopasowanie towaru bądź usługi do moich indywidualnych życzeń klienta, tak każdy klient systemu edukacji powinien mieć prawo indywidualizować swój tryb nauki! Każdy ma swoje tempo, swoje zainteresowania, predyspozycje – każdy jest inny!

Postulujemy uczenie jak się uczyć – chodzi o opanowanie narzędzi i sposobów pracy umysłowej, bo to zawsze się przyda – wiedza się zmienia, umiejętności narzędziowe pozostają! Uczenie się wyszukiwania informacji, analizy, opracowywania jej, weryfikowania i też rytmu nauki.

Potrzebna jest w dużo większej mierze zespołowość i współpraca – robimy coś wspólnie z innymi a nie rywalizujemy. Synergia, filozofia wygrana-wygrana, wzajemne wspieranie się i powściąganie własnego ego dla dobra wspólnego – o to tu chodzi!

Nauczanie zdalne, rozproszone, multimedialne – po prostu wykorzystajmy możliwości, jakie dają nowoczesne środki komunikacji, w tym głównie Internet!

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to.

Zrozumiałem

Newsletter

Dołącz do naszego biuletynu i otrzymaj bieżące informacje o naszych działaniach

Wyślij

Kontakt

email : biuro[at]koreus.pl
Przedstawiciel : Andrzej Jędrzejewski - tel. 513 989 601
siedziba: 20-068 Lublin, ul. Leszczyńskiego 23